Wczytuję dane...

Sport, piękno i... poczęcie!

Sport, piękno i... poczęcie!

Sport, piękno i poczęcie... Co mają ze sobą wspólnego?

Naturalna ASTAKSANTYNA!

Astaksantyna posiada czerwony pigment, choć nie jest tożsamy z zabarwieniem pomidora (likopen). Nadaje czerwony odcień morskim stworzeniom jak krewetki, homary czy łosoś. W łańcuchu pokarmowym naturalna astaksantyna pojawia się też w mikroglonach. Oprócz zabarwienia naturalne pigmenty są zaangażowane w różne funkcje biologiczne.
W hodowlach rybnych i farmach skorupiaków dodaje się astaksantynę do pożywienia, nie tylko dlatego by dać zwierzętom ich charakterystyczną różowawo barwę, ale także dla dostarczenia suplementu niezbędnego do ich wzrostu i przetrwania.
Astaksantyna należy do zbioru karotenoidów. Grupa ta jest rozpuszczalnymi w tłuszczach pigmentami, występującymi głównie w roślinach i glonach. Najlepiej znany z nich to beta-karoten, który stanowi izomer dla witaminy A. Marchew, jak powszechnie wiadomo, jest niezwykle bogata w tę substancję. Istnieje niewielka różnica między cząsteczkami beta-karotenu a astaksantyny, która daje jej jednak tak imponująco szerokie spectrum działania leczniczego.

 

Ale dosyć wstępu... :)

Pora wyjaśnić odpowiedź na pytanie tytułowe...

  • Astaksantyna to tajna broń dla sportowców. W trakcie sześciomiesięcznego badania przeprowadzonego w Szwecji na grupie zdrowych, młodych mężczyzn wykazano znaczącą poprawę wytrzymałości i wydolności organizmu (po podawaniu 4mg naturalnej substancji).
  • Chroni przed oparzeniami słonecznymi. W trakcie dwóch tygodni obserwacji udowodniono, że naturalna astaksantyna może chronić skórę przed promieniowaniem UV. Stosowanie tej substancji chroni skórę i oczy przed uszkodzeniem oraz negatywnymi skutkami ekspozycji na słońce przy jednoczesnych korzyściach dla zdrowia ogólnego organizmu. Jest to wewnętrzny, naturalny filtr przeciwsłoneczny. Ta cecha sprawia, że w świetny sposób „upiększa” od wewnątrz.
    W pierwszym badaniu uczestnicy zażywali astaksantynę i tokotrienole (pochodna witaminy E). Już w ciągu dwóch tygodni zauważono odczuwalne różnice. Do czwartego tygodnia kuracji u osób z suchą skórą wzrósł poziom nawilżenia, zaczęły zanikać drobne zmarszczki i wypryski. Nastąpiła ogólna poprawa elastyczności skóry, zmniejszyły się obrzęki pod oczami, zaś struktura skóry uległa polepszeniu. Żaden z tych objawów nie pojawił się w grupie placebo.
    W kolejnym badaniu naukowcy połączyli astaksantynę z kwasami tłuszczowymi omega-3 (oleje rybne) i morskimi glikozaminoglikanami. Nastąpiła szybka poprawa hydracji i elastyczności skóry.
    Chociaż niektóre składniki różniły się w obu badaniach, wspólnym mianownikiem był naturalna astaksantyna. Wyniki były tak przekonujące, że wykorzystywane są teraz przez wiodące firmy na całym świecie.
  • Następnym krokiem było przetestowanie suplementu na parach ubiegających się o dziecko. Szwedzka firma dostarczyła składnik dziesięciu parom, u których jakość plemników była na tyle nikła, że uniemożliwiała zapłodnienie. Po trzech miesiącach zażywania 16 mg naturalnej astaksantyny na dobę, pięciu z dziesięciu parom udało się począć dziecko.

 
W następnym artykule opiszę niezwykle silne właściwości antyoksydacyjne astaksantyny. Już dziś zapraszam do lektury :)

Źródło: www.colway.pl i http://www.astaxanthin.co.nz/library