Lunazyna – naturalne wsparcie serca, skóry i odporności

Lunazyna – białko z soi, które robi karierę w świecie nauki i kosmetyków
Co to w ogóle jest ta lunazyna?
Wyobraź sobie białko, które w naturze występuje w… ziarnach soi. Niby nic wielkiego, a jednak naukowcy już od lat patrzą na nie jak na gwiazdę rocka w świecie biologii. Lunazyna to peptyd o ciekawych właściwościach, który wspiera zdrowie człowieka, a ostatnio robi furorę także w branży kosmetycznej. Brzmi poważnie, ale spokojnie – nie trzeba mieć doktoratu, żeby to ogarnąć.
Skąd się bierze lunazyna?
Lunazynę znajdziemy głównie w soi, ale też w pszenicy, jęczmieniu czy ryżu. Najwięcej jednak mówi się o soi, bo to tam jej stężenie jest największe. A soja to przecież składnik, który i w kuchni, i w suplementach, i w kosmetykach przewija się non stop.
Dlaczego lunazyna interesuje naukowców?
Tu zaczyna się prawdziwa "magia". Według badań:
-
Ma właściwości przeciwutleniające – badania pokazały, że lunazyna neutralizuje wolne rodniki (a te odpowiadają za starzenie się komórek).
-
Wspomaga profil lipidowy – czyli może wpływać na obniżenie poziomu złego cholesterolu LDL.
-
Ma potencjał przeciwnowotworowy – naukowcy zauważyli, że lunazyna może hamować rozwój niektórych komórek nowotworowych.
-
Łagodzi stany zapalne – badania wskazują, że ten peptyd może działać przeciwzapalnie, co jest ważne np. przy chorobach przewlekłych oraz przy chorobach nowotworowych
Lunazyna to pokarm epigenetyczny
Wyobraź sobie, że Twoje geny to ogromna biblioteka książek. Niektóre książki są otwarte i można je czytać (czyli geny działają), a niektóre są zamknięte na kłódkę (czyli geny „śpią”). Lunazyna jest jak sprytny bibliotekarz, który pomaga decydować, które książki warto otworzyć, a które lepiej zostawić zamknięte. Dzięki temu niektóre geny związane z chorobami są wyciszone, a te wspierające zdrowie dostają zielone światło.
W skrócie: lunazyna to taki dietetyczny programista genów – możesz ją zjeść i w ten sposób trochę „poprogramować” swoje komórki, żeby były zdrowsze. I wszystko to bez grzebania w samym DNA!
Lunazyna a uroda – białko w służbie skóry
No dobrze, ale co lunazyna robi w kosmetykach? Dzięki właściwościom antyoksydacyjnym lunazyna chroni skórę przed stresem oksydacyjnym i przedwczesnym starzeniem. A że starzeć się każdy musi – to jasne – ale lepiej robić to z gracją i mniejszą ilością zmarszczek.
Lunazyna a włosy
Badania pokazują, że proteiny roślinne mogą wzmacniać strukturę włosa. Lunazyna jest tu jak ochronny parasol – działa przeciwko uszkodzeniom spowodowanym promieniowaniem UV i zanieczyszczeniami. Czyli, krótko mówiąc, włosy stają się mniej „smutne”, a bardziej sprężyste.
Co jeszcze mówią badania o lunazynie?
Nie ma co ukrywać – większość badań nad lunazyną to jeszcze eksperymenty in vitro (czyli na poziomie komórek) i na zwierzętach. Ale! W jednym z badań na ludziach, opublikowanym w Food Chemistry, suplementacja białkiem sojowym bogatym w lunazynę pomogła poprawić profil lipidowy uczestników. To znaczy – mniej złego cholesterolu, więcej tego „dobrego”.
Lunazyna wykazuje obiecujące właściwości przeciwzapalne w różnych modelach zapalnych, co sugeruje jej potencjał w prewencji i leczeniu chorób zapalnych.
Czy lunazyna to eliksir młodości?
Patrząc na badania, lunazyna faktycznie ma potencjał, by wspierać zdrowie serca, chronić skórę i włosy oraz opóźniać procesy starzenia. Więc kto wie – może za kilka lat krem z lunazyną będzie tak popularny jak dziś SPF 50?
Lunazynę, bioaktywny peptyd o potencjale epigenetycznym, można nabyć w formie suplementu diety LunaCol produkowanego przez firmę Colway. Produkt ten łączy lunazynę z lizozymem i beta-glukanami, wspierającymi układ odpornościowy.
Sprawdź jak dużo korzyści przyniesie Tobie.